Śpiewniki Weselne
Idealne śpiewniki weselne
Śpiewnik Dodał: nikko287 (07.10.2022 08:28) | Drukuj śpiewnik | Zapisz na dysk
Madzia i Witek
Data: 15-10-2022
Miejscowość: Raniżów
1. Było ciepłe lato, choć czasem padało
Dużo wina się piło i mało się spało
Tak zaczęła się wakacyjna przygoda
On był jeszcze młody i ona była młoda
Zakochani, przy świetle księżyca nocami
Chodzili długimi, leśnymi ścieżkami
Tak mijały tygodnie, lecz rozstania nadszedł czas
Zawsze mówił jedno zdanie: "Moje śliczne Ty kochanie!"
Ostatniego dnia tych pamiętnych wakacji
Kochali się namiętnie w męskiej ubikacji
I przysięgli przed Bogiem miłość wzajemną,
Że za rok się spotkają i na zawsze ze sobą już będą
Tęsknił za nią i pisał do niej listy miłosne
W samotności przeżył jesień, zimę, wiosnę
Nie wytrzymał do wakacji, postanowił ją odwiedzić,
Bo nie dostał już dawno od niej żadnej odpowiedzi
Gdy przyjechał do jej domu po dość długiej podróży
Cieszył się, że ją zobaczy - w końcu tyle dla niej znaczył
Lecz gdy ona go ujrzała, szybko się schowała
Drzwi mu matka otworzyła i tak mu powiedziała:
Ref.: Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka
O nie, nie, nie...
Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka (2x)
2. Rozczarował się, bo takie są zawody miłosne
Cierpiał całą jesień, zimę, no i wiosnę
A gdy przeszło mu zupełnie, pojechał na wakacje
W tamto miejsce, by zobaczyć tę pamiętną ubikację
Tak się stało, że przypadkiem ona też tam była
Ucieszyła sie ogromnie, gdy go tylko zobaczyła
Zapytała się, czy w sercu jego jest jeszcze Agnieszka
Odpowiedział jednym zdaniem: "Moje śliczne Ty kochanie!"
Ref. (2x)
Bałkańska w żyłach płynie krew,
kobiety, wino, taniec, śpiew.
Zasady proste w życiu mam,
nie rób drugiemu tego-
czego ty nie chcesz sam!
Muzyka, przyjaźń, radość, śmiech.
Życie łatwiejsze staje się.
Przynieście dla mnie wina dzban,
potem ruszamy razem w tan.
Ref:
Będzie! Będzie zabawa!
Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie
Znów przetańczymy razem całą noc. /x2
Orkiestra nie oszczędza sił
już trochę im brakuje tchu.
Polejcie wina również im
znów na parkiecie będzie dym.
Bałkańskie rytmy, Polska moc!
Znów przetańczymy całą noc.
I jeszcze jeden malutki wina dzban
i znów ruszymy razem w tan!
Ref:
Będzie! Będzie zabawa!
Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie
Znów przetańczymy razem całą noc. /x2
Wysed jo se łoncke kosić,
Słonko świciło
Przyszło ku mnie z jagódkami
Dziewce, jak miło
"Nazbirałam jagód dzban
Pódźze Jasiu to Ci dom
Dom Ci jagód ze dzbanecka
Bo jo Cie kochom
Bo jo Cie kochom x4
Bo jo Cie kochom x4
Wysed jo se łoncke kosić,
Słonko świciło
Przyszło ku mnie z jagódkami
Dziewce, jak miło
"Nazbirałam jagód dzban
Pódźze Jasiu to Ci dom
Dom Ci jagód ze dzbanecka
Bo jo Cie kochom
Bo jo Cie kochom x4
Bo jo Cie kochom x4
Płynął strumyk przez zielony las
A przy brzegu leżał stukilowy głaz
Płynął strumyk minął jakiś czas
Stukilowy głaz gdzieś zginął
Strumyk płynie tak jak płynął
Ref: Cicha woda brzegi rwie
Nie wiesz nawet jak i gdzie
Bo nie zna nikt metody
By się ustrzec cichej wody
Cicha woda brzegi rwie
W jaki sposób, kto to wie?
Ma rację, że tak powiem
To przysłowie: ?Cicha woda brzegi rwie?
Szła dziewczyna przez zielony las
Popatrzyła na mnie tylko jeden raz
Popatrzyła, minął jakiś czas
Lecz widocznie jej uroda
Była jak ta cicha woda
Ref: Cicha woda brzegi rwie?
Znałem cyganeczkę Zosię
kazali mi ją poślubić, ?
lecz me serce nie pozwala,
mojej cyganeczki lubić. x2
Na podwórzu, na podwórzu
cztery kare konie stoją, ?
lecz ty śliczna cyganeczko
nigdy już nie będziesz moją. x2
A jak mi się znudzi wreszcie
kupię sobie konia w mieście
kupię konia i aksamit
i pojadę z cyganami. x 2
Poprzez Polskę z taborami
Koniom grzywy wiatr rozwiewa
A ja jadę z cyganami
I o cyganeczce śpiewam
Czy normalna zwykła ciocia, może dawać jak ta kocia
Ależ owszem czemu nie, cioci też należy się
Cztery razy po dwa razy, osiem razy raz po raz
O północy ze dwa razy i nad ranem jeszcze raz
Czy normalny podchorąży, może być przyczyną ciąży
Ależ owszem czemu nie jemu też należy się
Czy normalnej zwykłej pannie można zrobić dziecko w wannie
Ależ owszem czemu nie, pannie też należy się.
Czy normalna zdrowa rybka może zgwałcić wielorybka
Ależ owszem czemu nie, rybce też należy się.
Czy normalny facet z bródką, może zostać prostytutką
Ależ owszem czemu nie, jemu też należy się.
Czy normalny facet z wąsem, może zostać dziś alfonsem
Ależ owszem czemu nie, jemu też należy się.
Każdy rolnik postępowy, sam zapładnia swoje krowy
Każda krowa postępowa, rolnikowi dać gotowa.
Czy normalny zdrowy student, może raz w tygodniu z trudem
Oj niestety, oj nie, nie on w stołówce żywi się
Czy normalny zdrowy byk, może z krówką cyk, cyk, cyk
Ależ owszem czemu nie, jemu też należy się
Czy normalny zwykły śledź, może z flądrą dzieci mieć
Ależ owszem czemu nie, jemu też należy się
Czy dziewczyna z zawodówki, może dawać za dwie stówki
Ależ owszem czemu nie, nawet stówka przyda się
Czy normalny zdrowy zając może zgwałcić uciekając
ależ tak czemu nie i.t.d.
Czy normalna zwykła mucha może zgwałcić karalucha
ależ tak czemu nie muszce tez należy się
Fajne wesele o o o cholera fajne wesele
Fajne wesele cholera fajne wesele
Fajna jest młoda o o o cholera fajna jest młoda
Fajna jest młoda cholera fajna jest młoda
Fajny jest młody o o o cholera fajny jest młody
Fajny jest młody cholera fajny jest młody
Fajni są goście o o o cholera fajni są goście
Fajni są goście cholera fajni są goście
Fajni są chrzestni o o o cholera fajni są chrzestni
Fajni są chrzestni cholera fajni są chrzestni
Fajni świadkowie o o o cholera fajni świadkowie
Fajni świadkowie cholera fajni świadkowie
Fajna kamera o o o cholera fajna kamera
Fajna kamera cholera fajna kamera
Fajne kucharki o o o cholera fajne kucharki
Fajne kucharki cholera fajne kucharki
Fajne kelnerki o o o cholera fajne kelnerki
Fajne kelnerki cholera fajne kelnerki
Fajni dziadkowie o o o cholera fajni dziadkowie
Fajni dziadkowie cholera fajni dziadkowie
Fajna jest sala o o o cholera fajna jest sala
Fajna jest sala cholera fajna jest sala
Fajne dziewczyny o o cholera fajne dziewczyny
Fajne dziewczyny cholera fajne dziewczyny
Fajne chłopaki o o o cholera fajne chłopaki
Fajne chłopaki cholera fajne chłopaki
Fajny jest kelner o o o cholera fajny jest kelner
Fajny jest kelner cholera fajny jest kelner
Fajna orkiestra o o o cholera fajna orkiestra
Fajna orkiestra cholera fajna orkiestra
Gdybym miał gitarę, to bym na niej grał,
opowiedziałbym o swej miłości,
którą przeżyłem sam.
A co? A wszystko te czarne oczy,
gdybym ja je miał,
za te czarne cudne oczęta
serce, duszę bym dał.
Fajki ja nie palę, wódki nie piję,
ale z żalu, żalu wielkiego
ledwie co żyję.
A co? A wszystko te czarne oczy, ?
Ludzie mówią głupi, po coś ty ją brał,
po coś to dziewczę czarne, figlarne
mocno pokochał.
A co? A wszystko te czarne oczy, ?
Góralu, czy ci nie żal? Góralu wracaj do hal.
Góralu, czy ci nie żal odchodzić od stron ojczystych
Świerkowych lasów i hal i tych potoków srebrzystych?
A góral na góry spoziera i łzy rękawem ociera,
I góry porzucić trzeba, dla chleba Panie, dla chleba
Góralu wróć się do hal, w chatach zostali ojcowie
Gdy pójdziesz od nich hen, w dal, cóż z nimi będzie, ach kto wie
A góral jak dziecko płacze: może już ich nie zobaczę?
I starych porzucić trzeba, dla chleba Panie, dla chleba
On zwiesił głowę i wzdycha. Oj doloż moja - rzekł z cicha
I matkę porzucić trzeba dla chleba, Panie dla chleba
I poszedł z grabkami i z kosą w guździe starganej szedł boso
I poszedł z gór swoich w dal góralu żal mi cię, żal.
1. Głęboka studzienka, głęboko kopana,
A przy niej Kasieńka jak wymalowana.
2. Przy studzience stała, wodę nabierała,
O swoim Jasieńku kochanku myślała.
3. Głęboka studzienka czy mam do cię skoczyć,
Za moim Jasieńkiem co ma czarne oczy.
4. Gdybym cię Jasieńku, w wodzie zobaczyła,
To bym ja za tobą do wody skoczyła.
5. Naprzód bym wrzuciła ten biały wianeczek,
Com tobie uwiła ze samych różyczek.
6. Ale ja nie wskoczę bo jest za głęboka,
Daleko jest do dna i zimna tam woda.
7. Ucałuję listek szeroki, dębowy,
Razem z pozdrowieniem wrzucę, go do wody.
8. Zanieść go studzienko do Jasieńka mego,
Pozdrów go ode mnie - ja czekam na niego.
Hej bystra woda. bystra wodziczka, pytało dziewczę o Janicka.
Hej lesie ciemny, wirsku zielony, Ka mój Janicek umilony?
Hej mój Janicku, miły Janicku, nie chodź po orawskim chodnicku.
Hej dość ty żeś już nagnał łowiecek, ostań przy dziewczynie kolkowiecek!
Hej powiadali, hej powiadali, hej ze Janicka porąbali.
Hej porąbali go Orawiany, hej za łowiecki, za barany.
Hej dziewce szlocha, hej dziewce płacze: już ze Janicka nie obace.
U orawskiego zamecku ściany Leży Janicek porubany.
Hej Madziar pije, hej Madziar płaci, Hej u Madziara placom dzieci,
Hej placom dzieci, hej płace żona, Hej że Madziara nima doma.
Hej dolom, dolom, od skalnych Tater Hej poświstuje halny wiater,
Hej poświstuje, hej ciska bidom, Hej po dolinach chłopcy idom.
Hej z góry, z góry jadą Mazury
hej z góry, z góry jadą Mazury
jedzie, jedzie Mazureczek
wiezie, wiezie mój wianeczek ? rozmarynowy /x2
Przyjechał w nocy koło północy,
przyjechał w nocy koło północy.
puka , stuka w okieneczko
Otwórz, otwórz panieneczko koniom wody daj. /x2
Jakże ja mam wstać koniom wody dać,
Jakże ja mam wstać koniom wody dać,
kiedy mamcia zakazała,
żebym chłopcom nie dawała, trzeba jej się bać. /2x
Mamy się nie bój, wsiadaj na koń mój,
mamy się nie bój, wsiadaj na koń mój,
pojedziemy w obce kraje
tam są inne obyczaje, malowany wóz. /x2
Przez wieś jechali, ludzie gadali,
przez wieś jechali, ludzie gadali,
cóż to, cóż to za dziewczyna
cóż to, cóż to za jedyna jedzie z chłopcami. /x2
Hej, tam gdzieś znad czarnej wody, siada na koń ułan młody,
czule żegna się z dziewczyną, jeszcze czulej z Ukrainą.
Hej, hej, hej, sokoły,
A omijajcie góry, lasy, doły,
dzwoń, dzwoń, dzwoń, dzwoneczku,
mój stepowy skowroneczku,
Hej, hej, hej sokoły,
A omijajcie góry, lasy, doły,
dzwoń, dzwoń, dzwoń, dzwoneczku,
mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń!
Pięknych dziewcząt jest niemało, lecz najwięcej w Ukrainie,
tam me serce pozostało, przy kochanej mej dziewczynie.
Hej, hej, hej, sokoły...
Ona biedna tam została, przepióreczka moja mała,
a ja tutaj w obcej stronie, dniem i nocą tęsknię do niej.
Hej, hej, hej, sokoły...
Żal, żal, za dziewczyną, za zieloną Ukrainą,
żal, żal, serce płacze, już jej więcej nie zobaczę
Hej, hej, hej, sokoły...
Wina, wina, wina dajcie, a jak umrę pochowajcie
na zielonej Ukrainie przy kochanej mej dziewczynie.
Jestem sobie Rzeszowianka, faj duli, taj duli, faj,
mam fartuszek po kolanka, faj duli, faj duli, faj.
A spódniczkę jeszcze wyżej faj duli, faj duli, faj,
żeby chłopcom było bliżej faj duli, faj duli, faj.
Kiedy idę do kościoła, faj duli, faj duli, faj,
pełno chłopców mam dokoła faj duli. faj duli, faj.
Na jednego zerknę oczkiem, faj duli, faj duli, faj,
a drugiego tracę boczkiem, faj duli, faj duli, faj.
Z trzecim pójdę rwać jabłuszka, faj duli, faj duli, faj,
z czwartym pójdę spać do łóżka, faj duli, faj duli, faj.
A piątemu dam buziaka, faj duli, faj duli, faj,
a szóstemu dam kopniaka, faj duli, faj duli, faj.
Ludzie mówią że ja mała faj duli, faj duli, faj,
a ja chłopcom bym dawała faj duli, faj duli, faj.
Każda ładna Rzeszowianka, faj duli, faj duli, faj,
ma fartuszek, - nie ma wianka, taj duli, faj duli, faj.
Jeszcze po kropelce, jeszcze po kropelce,
póki piwo jest w butelce
Pijmy aż do rana, pijmy aż do rana i śpiewajmy: dana, dana.
Jeszcze po kropelce, jeszcze po kropelce,
póki wino jest w butelce
Pijmy aż do rana, pijmy aż do rana i śpiewajmy: dana, dana.
Jeszcze po kropelce, jeszcze po kropelce,
póki wódka jest w butelce
Pijmy aż do rana, pijmy aż do rana i śpiewajmy: dana, dana.
Pijmy wino duszkiem, pijmy wino duszkiem,
tym garnuszkiem co pod łóżkiem
Pijmy aż do rana, pijmy aż do rana i śpiewajmy: dana, dana.
To był maj
Pachniała Saska Kępa
Szalonym zielonym bzem
To był maj
Gotowa była ta sukienka
I noc się stawała dniem
Już zapisani byliśmy w urzędzie
Białe koszule na sznurze schły
Nie wiedziałam
Co ze mną będzie
Gdy tamtą dziewczynę
Pod rękę ujrzałam z nim
Małgośka mówią mi
On nie wart jednej łzy
On nie jest wart jednej łzy
Małgośka wróżą z kart
on nie jest grosza wart
a weź go czart weź go czart
Małgośka tańcz i pij
A z niego sobie kpij, a z niego kpij, sobie kpij
Jak wróci powiedz nie, niech zginie gdzieś na dnie
hej głupia ty, głupia ty, głupia ty
Jesień już
Już palą chwasty w sadach
I pachnie zielony dym
Jesień już
Gdy zajrzę do sąsiada
Pytają mnie czy jestem z nim
Widziałam biały ślub
Idą święta
Nie słyszałam z daleka słów
Może rosną
Im już pisklęta
A suknia tej młodej
Uszyta jest z moich snów
Małgośka mówią mi
On nie wart jednej łzy (...)
My, Cyganie, co pędzimy z wiatrem,
my, Cyganie, znamy cały świat.
My, Cyganie, wszystkim gramy,
a śpiewamy sobie tak:
Ore, ore, szabadabada amore
Hej, amore szabadabada,
O muriaty, o szagriaty
Hajda trojka na mienia.
Kiedy tańczę - niebo tańczy ze mną,
kiedy gwiżdżę - gwiżdże ze mną wiatr.
Zamknę oczy - liście więdną,
kiedy milknę - milczy świat.
Ore, ore, szabadabada amore?
Gdy śpiewamy - słucha cała ziemia.
gdy śpiewamy - słucha cały świat.
Niechaj każdy z nami śpiewa,
niech rozbrzmiewa piosnka ta:
Ore, ore, szabadabada amore?
Będzie prościej, będzie jaśniej,
całą radość damy wam.
Będzie prościej, będzie jaśniej
gdy zaśpiewa każdy z was:
Ore, ore, szabadabada amore?
Gdy się pojawiasz na szklanym ekranie
Wizje zalewa czerwień Twych ust
Jesteś najlepsza zdecydowanie
I ze wszystkich dziewczyn największy masz biust
Wciąż po kanałach szukam twego ciała
Szept twój namiętny w mych uszach brzmi
Patrzę się w ekran i ciągle mi mało
Mej cycoliny z kanału TV
Siaba da, siaba da, ty i ja mydełko fa
Siaba da, Ty i ja, mmm mydełko fa
Piękna dziewczyno z kanału TV
Przyjeżdżaj do mnie na kilka dni
Jeśli się zgadzasz na to spotkanie
Pomachaj ręką mi na ekranie
Siaba da?
Lubię oglądać jedyną reklamę
Domek z drewbudu, a domku my
Chcę taki domek i dużą wannę
A w niej po prostu ja i ty
Mógłbym Cię mydlić mydełkiem fa
Byłoby fajnie siaba daba da
Dmuchałbym Tobie z mydła balony
Byłbym szczęśliwy i zadowolony
Ty i ja?
Chciałbym, Cię mydlić mydełkiem fa
Byłoby fajnie siaba daba da
Jeśli się zgodzisz na to spotkanie
Pomachaj ręką mi na ekranie
Ty i ja?
Piękna dziewczyno z kanału TV
Przyjeżdżaj do mnie na kilka dni
Mam względem Ciebie poważne plany
Chcę Ciebie poznać, bo jestem nagrzany
On zimny, on zimny, ona gorąca
on nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l prawą rękę na niego kładzie:
"Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!"
On zimny, on zimny, ona gorąca
on nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l lewą rękę na niego kładzie:
"Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!"
On zimny, on zimny, ona gorąca
on nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l prawą nogę na niego kładzie:
"Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!"
On zimny, on zimny, ona gorąca
on nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l lewą nogę na niego kładzie:
"Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!"
On zimny, on zimny, ona gorąca
on nie chce, on nie chce, ona go trąca.
Całe swe ciało na niego kładzie:
"Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!"
Panno Walerciu kupię Ci, panno Walerciu kupię Ci
kupię Ci fiata na stare lata,
panno Walerciu kupię Ci.
O bella bella bella mari bella mari, bella mari,
O bella bella bella mari bella mari, i już.
Panno Walerciu wsadzę Ci, panno Walerciu wsadzę Ci
wsadzę Ci piórko do kapelusza,
panno Walerciu wsadzę Ci,
O bella bella bella mari...
Panno Walerciu czarną masz, panno Walerciu czarną masz,
wstążeczkę z pluszu przy kapeluszu,
panno Walerciu czarną masz.
O bella bella bella mari...
Panno Walerciu kapie Ci, panno Walerciu kapie Ci,
kapie Ci z piórka na kapelusik,
panno Walerciu kapie Ci.
O bella bella bella mari...
Panno Walerciu ciotkę masz, panno Walerciu ciotkę masz,
ciotkę masz w Stanach i na Bielanach,
panno Walerciu ciotkę masz.
O bella bella bella mari...
Panno Walerciu brudną masz, panno Walerciu brudną
masz,
brudną masz szyję, bo się nie myjesz,
panno Walerciu brudną masz.
O bella bella bella mari...
Panno Walerciu dajesz mi, panno Walerciu dajesz mi,
całować ręce, ale nic więcej,
panno Walerciu dajesz mi.
O bella bella bella mari...
Odkąd zobaczyłem ciebie
Nie mogę jeść, nie mogę spać
Jak do tego doszło, nie wiem?
Miłość o sobie dała znać
Co poradzić mogę na to
Że miłość przyszła właśnie dziś
Że w sercu mym jest lato
A w moich myślach jesteś ty
Przez twe oczy, te oczy zielone oszalałem
Gwiazdy chyba twym oczom oddały cały blask
A ja serce miłości spragnione ci oddałem
Tak zakochać, zakochać się można tylko raz
W mych ramionach cię ukryję
U stóp Ci złożę cały świat
Serce me dla ciebie bije
I czeka na twój mały znak.
Jeden uśmiech twój wystarczy
I moje serce gubi rytm
O twą miłość będę walczył
O miłość walczyć to nie wstyd
Przez twe oczy, te oczy zielone oszalałem
Gwiazdy chyba twym oczom oddały cały blask
A ja serce miłości spragnione ci oddałem
Tak zakochać, zakochać się można tylko raz
/2x
Przybyli ułani pod okienko,
przybyli ułani pod okienko,
pukają, stukają, puść panienko!
pukają, stukają, puść panienko!
O Boże, a cóż to za wojacy?
O Boże, a cóż to za wojacy?
Otwieraj, nie bój się to czwartacy!
otwieraj, nie bój się to czwartacy!
Przyszliśmy tu poić nasze konie,
przyszliśmy tu poić nasze konie,
za nami piechoty pełne błonie,
za nami piechoty pełne błonie.
O Jezu! A dokąd Bóg prowadzi?
O Jezu! A dokąd Bóg prowadzi?
Warszawę odwiedzić byśmy radzi!
Warszawę odwiedzić byśmy radzi!
A stamtąd już droga nam gotowa,
a stamtąd już droga nam gotowa
Do serca polskości ? do Krakowa!
do serca polskości ? do Krakowa!
Panienka otwierać podskoczyła,
Panienka otwierać podskoczyła,
Ułanów do środka zaprosiła,
Ułanów do środka zaprosiła.
1. Godzina piąta minut trzydzieści
kiedy pobudka zagrała
grupa rezerwy szła do cywila
niejedna panna płakała
2. Niejednej pannie, żal się zrobiło
i serce z bólu zadrżało,
że jej kochanek szedł do cywila
a jej się dziecko zostało
3. Na dworcu głównym, w miasteczku Gnieźnie
wszystkie się panny zebrały
z kamieniem w ręku, z dzieckiem na ręku
na rezerwistów czekały
4. Lecz to nie honor dla rezerwisty
by na peronie z panną stać
Wsiadł do pociągu, zatrzasnął drzwiami
i tak się pożegnał z pannami
5. Wsiadł do pociągu, usiadł przy oknie,
a pociąg ruszył z łoskotem
A wszystkie panny głowy spuściły
poszły do domu z powrotem
6. Poszły do domu, za piecem siadły
i tak cichutko płakały
synu, ach synu, ojciec w cywilu
a jego adres nieznany
7. Nazajutrz rano poszły do sztabu
pytać o adres miłego
a szef jej na to - jej odpowiada
u nas nie było takiego
Siadła pszczółka, na jabłoni i zapyliła kwiat
Czemu żeś mi moja miła zawiązała ten świat
Jam ci światu nie wiązała, zawiązał ci go ksiądz
jam cię tylko pokochała, tyś mnie nie musiał wziąć
Jam się pięknie ubierała, pięknie nosiła się
A tyś myślał, żem ja ładna i to uwiodło cię
Murarczyku zamuruj mi, moje czarne oczy
Żebym innych nie szukała we dnie ani w nocy
Turbuje się moja mama, turbuje, turbuje
Że dla córki nie ma wiana, czym ją wywianuje
Niedaleko, jest tu cmentarz, na cmentarzu brama
Tam mnie możesz wywianować, mamusiu kochana
Dasz mi tylko cztery deski, dwa wianki wieńcowe
Nie turbuj się moja matuś, już wiano gotowe
Szła dzieweczka do laseczka, do zielonego- ha, ha, ha,
do zielonego- ha, ha, ha, do zielonego.
Napotkała myśliweczka bardzo śwarnego- ha, ha, ha,
bardzo śwarnego- ha, ha, ha, bardzo śwarnego.
Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?
Gdzie jest ta dziewczyna co kocham ją?
Znalazłem ulicę, znalazłem dom,
Znalazłem dziewczynę, co kocham ją.
Myśliweczku, kochaneczku bardzom ci rada- ha, ha, ha,
bardzom ci rada- ha, ha, ha, bardzom ci rada.
Dałabym ci chleba z masłem, alem go zjadła- ha, ha, ha,
alem go zjadła- ha, ha, ha, alem go zjadła.
Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?...
Jak żeś zjadła, to żeś zjadła to mi się nie chwal- ha, ha, ha,
to mi się nie chwal- ha, ha, ha, to mi się nie chwal.
Jakbym znalazł kawał kija, to bym cię wyprał - ha, ha, ha,
to bym cię wyprał - ha, ha, ha, to bym cię wyprał.
Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?...
W moim ogródecku rośnie rózycka
Napój mi Maniusiu mego kunicka
Nie chcę, nie napoję, bo się kunia boję
Bo się kunia boję, bom jesce młoda
Nie chce nie napoi, bo się kunia boi
Bo się kunia boi, bo jesce młoda (x2)
W moim ogródecku rośnie rozmaryn
Powiedz mi Maniusiu, kto cie omanił?
Jasieńkowe ocka, jasieńkowe ocka
Bo się w mojem sercu tak zakochały
Jasieńkowe ocka, jasieńkowe ocka
Bo się w jej serdusku tak zakochały (x2)
W moim ogródecku rośnie jagoda
Powiedz mi Maniusiu, cyś była młoda?
Ja zem była młoda jak w boru jagoda
Jak w boru jagoda, kochanecku mój
Ona była młoda, jak w boru jagoda
Jak w boru jagoda, kochanecku jej (x2)
W moim ogródecku rośnie lilija
Powiedz mi Maniusiu, czy będziesz moja
Skądże ja mam wiedzieć i tobie powiedzieć
Skądże ja mam wiedzieć cy mnie mama da
Skądże ma to wiedzieć i tobie powiedzieć
Skądże ma to wiedzieć cy ją mama da (x2)
1.Tam nad Wisłą w dolinie , siedziała dziewczyna ,
była piękna jak różany kwiat ! x2
Maki i róże zbierała sobie x2
Ref : Wiła wianki i rzucała je do falującej wody ,
Wiła wianki i rzucała je do wody . x2
2.A gdy ona nad Wisłą te wianki wiła ,
Przyszedł do niej żołnierzyk młody x2
,,Miła ach miła ? ? tak rzecze do niej . x2
Ref : Wiła wianki ? x2
3. Nie minęło już więcej ,niż 9 miesięcy
siedzi ona nad Wisłą ? płacze x2
Miłość ach miłość , zdradziłaś ty mnie x2
Ref : Wiła wianki ?
Miała matka syna, syna jedynego
Chciała go wychować na pana wielkiego
Niech żyje wolność, wolność i swoboda
Niech żyje zabawa i dziewczyna młoda
Jak go wychowała wypielęgnowała
I do poprawczaka oddać go musiała
Niech żyje wolność ...
Jak go zabierali muzyka mu grała
Ludziska się śmiali dziewczyna płakała
Niech żyje wolność ...
Oj wy ludzie ludzie, co wy tu robicie
Zabieracie chłopca mi na całe życie
Niech żyje wolność ...
Miała matka syna, syna jedynego
Chciała go wychować na pana wielkiego
Niech żyje wolność ...
Posłuchajcie ludzie opowieści mej,
o butelce która pokochała mnie,
była piękna przeźroczysta,
a na imię miała czysta,
ze czterdzieści procent miała może mniej
Ref.
Wódko ma wódko ma wódko ma,
któż bez ciebie sobie w życiu radę da,
jesteś miła, chociaż żrąca,
ale dobra i pachnąca
ja bez ciebie nie potrafię dłużej żyć
x 2
2.
Kiedy pierwszy raz poznałem zapach ten,
to odrazu zrozumiałem kocham cię,
wziąłem kielich drżącą ręką,
powiedziałaś mi butelko, powiedziałaś,
że ty także kochasz mnie
Ref. x 2
3.
Piję wino piję wino, czuję miód,
ale ciebie uznać muszę jako cud
cóż że rano leczy kaca,
gdy wieczorem smak powraca,
a we winach mogę tylko dostać cię
Ref. x 2
4.
Na tym nadszedł koniec opowieści mej,
o butelce która pokochała mnie,
była miła przezroczysta,
a na imię miała czysta,
ze czterdzieści procent miała, może mniej
Ref. x2
Logowanie
REJESTRACJA |
Przypomnij hasło
- * pola wymagane