Śpiewniki Weselne
Idealne śpiewniki weselne
Śpiewnik Dodał: renata712 (05.05.2019 16:32) | Drukuj śpiewnik | Zapisz na dysk
Renata i Jerzy
Data: 10-08-2019
Miejscowość: Radzieje
1. Przepijemy naszej babci domek cały,
Domek cały, domek mały,
I kalosze, i bambosze, i sandały
Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.
2. Przepijemy naszej babci domek śliczny
I zrobimy z tego domku dom ... - jeszcze dziś...
3. Przepijemy naszej babci domek cały
I ten kurnik co go kury obgdakały - jeszcze dziś...
4. Przepijemy naszej babci rower cały
I zostaną naszej babci dwa pedały - jeszcze dziś...
5. Przepijemy naszej babci gacie w kratę / 3x
Takie duże barchanowe i włochate - jeszcze dziś...
6. Przepijemy naszej babci kredens stary
I dywany i nocniczek oraz gary - jeszcze dziś....
7. Przepijemy naszej babci pieska, kotka,
I zostanie naszej babci tylko cnotka - jeszcze dziś...
8. Przepijemy naszej babci szlafrok z łatą
Zobaczymy, co staruszka powie na - jeszcze dziś...
9. Przepijemy naszej babci złote zęby
I zrobimy naszej babci d...ziuplę z gęby - jeszcze dziś....
10. Przepijemy naszej babci wszystko w domu
Przepijemy naszą babcię po kryjomu - jeszcze dziś....
11. Zabierzemy nasza babcię do Krakowa
Niech zobaczy kawał świata stara babcia - jeszcze dziś...
12. Przepijemy naszej babci sztuczną szczękę
I skończymy wreszcie śpiewać tę piosenkę - jeszcze dziś...
1. Wysokie płoty tato grodził
Wysokie płoty tato grodził
Żeby do Kasi do Kasi żeby
Żeby do Kasi nikt nie chodził.
2. Ale ta Kasia mądra była
Ale ta Kasia mądra była
I dziurę w płocie, i w płocie dziurę
I dziurę w płocie wywierciła
3. Oj żeby nie ta dziura w desce
Oj żeby nie ta dziura w desce
Byłaby Kasia, Kasia by była
Byłaby Kasia panną jeszcze
4. Tęgich ślusarzy tato wzywał
Tęgich ślusarzy tato wzywał
Żeby u Kasi, u Kasi żeby
Żeby u Kasi nikt nie bywał
5. Ale ta Kasia sprytna była
Ale ta Kasia sprytna była
I zaraz kluczyk, i kluczyk zaraz
I zaraz kluczyk dorobiła
6. Oj chyba przez ten mały kluczyk
Oj chyba przez ten mały kluczyk
Chodziła Kasia, Kasia chodziła
Chodziła Kasia w wianku krócej
Dziś do ciebie przyjść nie mogę,
zaraz idę w nocy mrok,
nie wyglądaj za mną oknem,
w mgle utonie próżno wzrok.
Po cóż ci, kochanie, wiedzieć,
że do lasu idę spać.
Dłużej tu nie mogę siedzieć,
na mnie czeka leśna brać.
Księżyc zaszedł hen, za lasem,
we wsi gdzieś szczekają psy,
a nie pomyśl sobie czasem,
że do innej tęskno mi.
Kiedy wrócę znów do ciebie,
może w dzień ,a może w noc,
dobrze będzie nam jak w niebie,
pocałunków dasz mi moc,
Gdy nie wrócę, niechaj z wiosną
rolę moją sieje brat.
Kości moje mchem porosną
i użyźnią ziemi szmat.
W pole wyjdź pewnego ranka,
na snop żyta dłonie złóż
i ucałuj jak kochanka,
ja żyć będę w kłosach zbóż.
Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma,
bo czy warto po świecie się tłuc,
pełna miska i radio, poemat,
zamiast płaczu co zrywał się z płuc.
Dawne życie poszło w dal,
dziś na zimę ciepły szal,
tylko koni, tylko koni,
tylko koni, tylko koni żal...
Dawne życie poszło w dal,
dziś pierogi, dzisiaj bal,
tylko koni, tylko koni,
tylko koni, tylko koni żal...
Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma
i do szczęścia niewiele nam brak,
pojaśniało to życie jak scena,
tylko w butach przechadza się wiatr.
Dawne życie poszło w dal,
dziś na zimę ciepły szal,
tylko koni, tylko koni,
tylko koni, tylko koni żal...
Dawne życie poszło w dal,
dziś pierogi, dzisiaj bal,
tylko koni, tylko koni,
tylko koni, tylko koni żal...
Ej, przeleciał ptaszek kalinowy lasek,
Siwe piórka na nim zadrżały.
Nie płacz ty, dziewczyno, nie płacz ty, jedyna,
Albo ci to świat mały?
Szumi gaj, szumi gaj, szumi gałązeczka
Żółte listki z drzewa padają, ej padają.
Zabrali mi chłopca, a ja w świecie obca,
Innego mi rodzice rają.
Leć głosie po rosie, ku zieleskim łąkom,
Przeleć Wisłę, przeleć dunaje,
Powiedzże miłemu, że ja się tu błąkam,
Że mi serce się kraje.
Leć, ptaszku, wysoko, leć, ptaszku, daleko
Do chłopca mego, jedynego. Jedynego!
Niechże on przyjeżdża, niechże on przybywa,
Bo mi rają niekochanego.
Kochanie, kochanie, dalekośwa siebie,
Niech płyną do ciebie moje łzy,
Szeroko, daleko słoneczko na niebie,
Jeszcze dalej jesteś ty.
Nie przybędziesz do mnie ani ja do ciebie,
Nie doleci do ciebie mój głos. Nie doleci!
Smutne życie moje, kiedy nie we dwoje,
Smutny mój -- bez ciebie -- smutny los.
Hej szalała szalała,
Hej rybecka za wodą
Ale jo nie będę, ale jo nie będę
Hej chłopoku za tobą.
Ale jo nie będę, ale jo nie będę
Hej chłopoku za tobą.
Hej szalała szalała,
Hej bo się jej pić chciało
Ale jo nie będę, ale jo nie będę
Hej bo chłopców nie mało.
Ale jo nie będę, ale jo nie będę
Hej bo chłopców nie mało.
Hej z kamienia na kamień,
Hej przeskakuje srocka
Tego chłopca kochom, tego chłopca kochom
Hej co ma corne ocka.
Tego chłopca kochom, tego chłopca kochom
Hej co ma corne ocka.
Bystry potok wody toczy,
potok wody toczy.
Nad potokiem Hanka wypłakuje oczy.
Nie płacz, Hanuś, nie płacz,
nawet w samym niebie
ten twój Heniek ukochany
nie zapomni ciebie.
Nie płacz, Hanuś, nie płacz,
nawet w samym niebie
ten twój Heniek ukochany
nie zapomni ciebie.
Bystry potok wody toczy,
potok wody toczy.
Nad potokiem serce Hanusine broczy.
Nie brocz, serce, nie brocz,
bo nad życia cienie
są marzenia, są wspomnienia,
w których wraca Heniek.
Oj... Nie brocz, serce, nie brocz,
bo nad życia cienie
są marzenia, są wspomnienia,
w których wraca Heniek.
Stała Hanka nad potokiem,
potok wodę toczył.
Napatoczył się skądś Heniek
i potok przeskoczył.
Hej, ty wodo! Hej, potoku!
Hanka samiuteńka.
Nawet psy się w budach kryją,
kiedy widzą Heńka.
O... Hej, ty wodo! Hej, potoku!
Hanka samiuteńka.
Nawet psy się w budach kryją,
kiedy widza Heńka.
Potok wściekle toczył wody,
słysząc chichot Hanki,
kiedy Heniek poraz trzeci
ciskał w wodę wiankiem.
Hej, ty wodo! Hej, potoku!
Hanka golusieńka.
Miała rację mamuś Hanki
Żegnajcie nam dziś, hiszpańskie dziewczyny,
Żegnajcie nam dziś, marzenia ze snów,
Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora,
Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów.
2x Ref.:
I smak waszych ust, hiszpańskie dziewczyny,
W noc ciemną i złą nam będzie się śnił.
Leniwie popłyną znów rejsu godziny,
Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił.
Niedługo ujrzymy znów w dali Cape Deadman
I Głowę Baranią sterczącą wśród wzgórz,
I statki stojące na redzie przed Plymouth.
Klarować kotwicę najwyższy czas już.
2x Ref.
I znów białe żagle na masztach rozkwitną,
Kurs szyper wyznaczy do Portland i Wight,
I znów stara łajba potoczy się ciężko
Przez fale w kierunku na Beachie, Fairlee Light.
2x Ref.
Zabłysną nam bielą skał zęby pod Dover
I znów noc w kubryku wśród legend i bajd.
Powoli i znojnie tak płynie nam życie
Na wodach i w portach przy South Foreland Light.
2x Ref.:
1. Heca, heca, koło pieca ciele mnie pobodło,
Matula mnie smarowali, ale nie pomogło.
Jakem służył u kowala, uczyłem się dymać,
Kowol wylozł na kowolkę, a jo musioł trzymać.
ref. I jo se tyż musioł, bo mi się poruszoł,
Hej mości panowie, kapelusz na głowie.
I jo se musiała, bo mi się ruszała,
Hej mości panowie, chusteczka na głowie.
2. Rano wstaje, krową daję i ubirom chodoki,
Biere koszyk i motyke, ide kopać zimnioki.
A jo za nią do pszenicy, a jo za nią do żyta.
Bo jo myśloł, że to panna, a to była kobita.
3. Już nie będę tako głupio, jak w zeszłą niedziele:
Chłopcy majtki mi ściągali, a jo stała jak ciele.
Posłuchajcie tej powieści, posłuchajcie ludzie:
Jak se chłopak nie spróbuje, do ślubu nie pójdzie.
Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica /x2
Uleje usiece, uleje usiece, uleje usiece Janickowe lica /x2
Nie lyj dyscu, nie lyj, bo cię tu nie trzeba /x2
Łobyjdź lasy góry, łobyjdź lasy góry, łobyjdź lasy góry zawróć się do nieba /x2
Idą chłopcy z wojny, idą chłopcy z wojny, już są przy Dunaju /x2
Już se spozirają, już se spozirają, już se spozirają do swojego kraju /x2
1. Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres
iść ciągle iść tak bez końca
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
Wciąż witać go, jak nadziei dobry znak
Z ufnością tą, z jaką pierwszą jasność odśpiewuje ptak
2. Iść ciągle być w tej podróży
Którą ludzie prozaicznie życiem zwą
Iść, ciągle iść jak najdłużej
Za plecami mieć nadciągającą noc
Z najprostszych słów swój poranny składać wiersz
W kolorach dwóch raz zobaczyć to, co niewidzialne jest
3. Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
Jadą wozy kolorowe taborami
Jadą wozy kolorowe wieczorami
Może z liści spadających im powróży
Wiatr cygański wierny kompan ich podróży
Zanim ślady wasze mgła mi pozasnuwa
Opowiedzcie mi Cyganie jak tam u was jest
U nas wiele i niewiele bo w sam raz
U nas czerwień, u nas zieleń, cień i blask
U nas błękit, u nas fiolet, u nas dole i niedole
Ale zawsze kolorowo jest wśród nas x2
Jadą wozy kolorowe taborami
Ej, Cyganie, tak bym chciała jechać z wami
Będę sobie mieszkać kątem przy muzyce
Będę słuchać opowieści starych skrzypiec
Ciepłym wiatrem wam podszyję stare płótno
Co mi dacie, żeby już nie było smutno mi
Damy wiele i niewiele bo w sam raz
damy czerwień, damy zieleń, cień i blask
damy błękit, damy fiolet, damy dole i niedole
ale będzie kolorowo pośród nas x2
No i pojechałam z nimi na kraj świata
Wiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał
I zbierałam dzikie trefle, leśne piki
I bywałam gdzie rodziły się muzyki
I odwiedzam z Cyganami chmurne kraje
I kolory szarym ludziom darmo daje dziś
Weźcie wiele i niewiele bo w sam raz
Komu czerwień, komu zieleń, cień i blask
Komu fiolet, komu błękit, komu echo tej piosenki
Nim odjedzie z Cyganami w czarny las x2
Jak dobrze nam zdobywać góry
I młodą piersią wchłaniać wiatr,
Prężnymi stopami deptać chmury
I palce ranić ostrzem Tatr.
Ref. Hejże hej, hejże hej,
Hejże ha, hejże ha.
Żyjmy więc, żyjmy więc,
Póki czas, póki czas,
Bo kto wie, bo kto zna,
Kiedy znów ujrzę was.
Hejże hej, hejże hej,
Hejże ha, hejże ha.
Żyjmy więc, żyjmy więc,
Póki czas, póki czas.
Bo kto wie, bo kto zna,
Kiedy znów ujrzę was.
Jak dobrze nam hłęboką nocą
Wędrować jasną wstęgą szoc,
Patrzeć, jak gwiazdy niebo złocą
I czekać, co przyniesie los.
Ref. Hejże hej, ...
Jak dobrze nam po wielkich szczytach
Wracać w doliny, progi swe,
Przyjaciół jasne twarze witać,
O młoda duszo raduj się!
Ref. Hejże hej, ....
Jak długo w sercach naszych
Choć kropla polskiej krwi,
Jak długo w sercach naszych
Ojczysta miłość tkwi,
Stać będzie kraj nasz cały,
Stać będzie Piastów gród,
Zwycięży Orzeł Biały,
Zwycięży polski lud.
Jak długo na Wawelu
Brzmi Zygmuntowski dzwon,
Jak długo z gór karpackich
Rozbrzmiewa polski ton,
Stać będzie....
Jak długo Wisła wody
Na Bałtyk będzie słać,
Jak długo polskie grody
Nad Wisłą będą stać,
Stać będzie...
Zapadł cichy wieczór, już ucichł wiatru wiew.
Gdzieś w oddali płynie harmonii tęskny śpiew.
Biegnę wąską dróżką, co pośród gór się pnie.
Tam pod jarzębiną dwóch chłopców czeka mnie.
Jarzębino czerwona, któremu serce mam dać?
Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź.
Jeden dzielny tokarz, a drugi kowal zuch.
Cóż mam biedna robić, podoba mi się dwóch.
Obaj tacy mili i każdy dzielny zuch.
Droga jarzębino, którego wybrać - mów.
Jarzębino czerwona, któremu serce mam dać?
Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź.
Tylko jarzębina poradzić może mi.
Ja nie mogę wybrać, choć myślę tyle dni,
Przeszła wiosna, lato, już jesień zlotem lśni.
Już się ze mnie śmieją dziewczęta z całej wsi.
Jarzębino czerwona, któremu serce mam dać?
Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź.
Jedna baba drugiej babie
Wsadziła do oka grabie.
Ha, ha, ale żyją i gorzałę piją,
z góry spoglądają, wszystko w nosie mają.
Każda krowa postępowa
Rolnikowi dać gotowa.
Ha, ha, ale żyją i gorzałę piją,
z góry spoglądają, wszystko w nosie mają.
A mój dziadek był fryzjerem,
golił gości glanz-papierem.
Ha, ha, ale żyją i gorzałę piją,
z góry spoglądają, wszystko w nosie mają.
A mój wujek spod Sosnowca
Strącił ręką odrzutowca.
Ha, ha, ale żyją i gorzałę piją,
z góry spoglądają, wszystko w nosie mają.
Nic nie robić, nie mieć zmartwień, G C
Chłodne piwko w cieniu pić, G D DC
Leżeć w trawie, liczyć chmury, G C
Gołym i wesołym być. G D G DC
Nic nie robić, mieć nałogi,
Bumelować gdzie się da,
Leniuchować, świat całować,
Dobry Panie pozwól nam.
REF:
Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka G C C G /
Konduktorze łaskawy, byle nie do Warszawy. G C CGDG / x2 /e C D
Niee, nie nie nie nie nie, byle nie do Warszawy.
Nic nie robić, nie mieć zmartwień,
Chłodne piwko w cieniu pić,
Leżeć w trawie, liczyć chmury,
Gołym i wesołym być.
A prywatnie być blondynem,
Mieć na głowie włosów las
I na łóżku z baldachimem
Robić coś niejeden raz.
REF:
Być ponadto co nas boli, co ośmiesza tylko nas, C D e C
Wypić z wrogiem beczkę soli - dobry Panie pozwól nam. C D e C D
Nie oglądać wiadomości,
Paru gościom krzyknąć "pas!",
Złotej rybce ogryźć kości,
Za to co przyniosła nam.
Opłotkami przez ogródek Idzie pierwszy krasnoludek. Dokąd idziesz mój malutki, Idę do swej krasnoludki.
Ref. Siaba-daba-da, tibi-dibi-di /3x Idę do swej krasnoludki.
Opłotkami przez ogródek
Wraca drugi krasnoludek
Opłotkami przez ogródek już nie wraca krasnoludek. Gdzie się podział nasz malutki, został u swej krasnoludki.
Opłotkami przez ogródek
Idzie drugi krasnoludek
Opłotkami przez ogródek
Idzie trzeci krasnoludek
Opłotkami przez ogródek Wraca pierwszy krasnoludek. Skąd ty wracasz mój malutki, Wracam od swej krasnoludki.
Kiedy patrzę hen za siebie, w tamte lata, co minęły
Czasem myślę, co przegrałem ile diabli wzięli
Co straciłem z własnej woli, ile przeciw sobie
Co wyliczę to wyliczę, ale zawsze wtedy powiem,
że najbardziej mi żal:
Kolorowych jarmarków, blaszanych zegarków
Pierzastych kogucików, baloników na druciku
Motyli drewnianych, koników bujanych
Cukrowej waty i z piernika chaty
Gdy w dzieciństwa wracam strony, dobre chwile przypominam
Mego miasta słyszę dzwony, czy ktoś czas zatrzymał
I gdy pytam cicho siebie, czego żal dziś tobie
Co wyliczę to wyliczę, ale zawsze wtedy powiem,
Że najbardziej mi żal.
1. Za rok może dwa schodami na strych
Odejdą z ołowiu żołnierze
Przeminie jak wiatr uśmiechów twych świat
Kolory marzeniom odbierze
Za rok może dwa schodami na strych
Za misiem kudłatym poczłapią
Beztroskie te dni i zobaczysz
Że jednak wspaniały był on
Ref.: Konik z drzewa koń na biegunach
Zwykła zabawka mała huśtawka
A rozkołysze rozbawi
Konik z drzewa koń na biegunach
Przyjaciel wiosny uśmiech radosny
Każdy powinien go mieć
2. Kłopotów masz sto i zmartwień masz sto
Codzienna to twa karuzela
Nie lalka, co gra nie piłka, co gra
Bez przerwy twój czas ci zabiera
Ulica szeroka wystawa to tu
Na chwilę przystaniesz zdumiony
Uśmiechnij się, więc i zawołaj
Jak wtedy, gdy na grzbiecie cię niósł
Ref.
3. Radosny to dzień wspaniały to dzień
Wracają z ołowiu żołnierze
Ze strychu tup tup schodami aż tu
Wracają, lecz już nie do ciebie
By ktoś tak jak ty beztroskie miał dni
Powrócił przyjaciel ten z wiosny
dlatego to każdy już powie
Na plecach przyniosłeś go tu
Ref.
Z tamtej strony jeziora
Stoi lipka zielona
A na tej lipce, na tej zielonieńkiej
Trzej ptaszkowie śpiewają
A na tej lipce, na tej zielonieńkiej
Trzej ptaszkowie śpiewają
Nie byli to ptaszkowie
Tylko trzej braciszkowie
Co się spierali o jedną dziewczynę
Który ci ją dostanie
Co się spierali o jedną dziewczynę
Który ci ją dostanie
Jeden mówi: ? Tyś moja ?
Drugi mówi: ? Jak Bóg da ?
A trzeci mówi: ? Moja najmilejsza,
Czemu Tyś mi taka smutna ? ?
A trzeci mówi: ? Moja najmilejsza,
Czemuś Tyś mi taka smutna ? ?
? Jakże nie mam smutna być ?
Za starego każą iść
Czasu niewiele
Jeszcze dwie niedziele
mogę miły z Tobą być ! ?
Czasu niewiele
Jeszcze dwie niedziele
mogę miły z Tobą być ! ?
Z tamtej strony jeziora
Stoi lipka zielona
A na tej lipce, na tej zielonieńkiej
Trzej ptaszkowie śpiewają
A na tej lipce, na tej zielonieńkiej
Trzej ptaszkowie śpiewają
Kupiłek lornetke
by podglondać Bernadetke
ale w łoknak żaluzje mo
zasłoniente
Kziężyc wisi na niebie
a jo wciąs nie widzem ciebie
marzem coby ryntgenem być
w takij chwili
(ref.) Tak bardzo, bardzo kochom jom
że w nocy kiedy wszyscy śpiom
jo nie śpiem kombinując
jak być z niom
Cekołbyk do rana
lec matuś zdenerwowana
krzycy znowu nie wstanies na
piyrsom zmiane
Ale matuś nie wie ło tym
ze kierownik mie z roboty
wyloł, bo miołek problemy wciąs
z komcentrancjom
(ref.) Tak bardzo, bardzo kochom jom...
Wcoraj wpod mi do głowy
pomysł cołkiem łodlotowy
ze jij wyślem miłosny list
anonimowy
Myślem sobie ukradkiem
moze kasik przypadkiem
biegnąc przepadnie wpadając wprost
w me ramiona
(ref.) I taki teraz problem mam
że w chałpie kiedy wszyscy śpiom...
1. Hej z góry z góry jadą mazury
Jedzie, jedzie Mazureczek
wiezie, wiezie mi wianeczek
Roz-rozmarynowy /2x
2. Przyjechał w nocy koło północy
Stuka puka w okieneczko
otwórz, otwórz panieneczko
Koniom wody daj /2x
3. Jakże ja mam wstać koniom wody dać
Kiedy mamcia zakazała
żebym chłopcom nie dawała
Trzeba jej się bać / x2
4. A ty się nie bój, siadaj na koniu,
Pojedziemy w obce kraje,
Tam są inne obyczaje,
Malowany wóz.
5. Przez wieś jechali, ludzie pytali,
Co to, co to za dziewczyna?
Co to, co to za jedyna?
Jedzie z chłopcami
W letnią noc siedzę sam,
Wkoło cisza panuje.
Jakiś żal w sercu mam,
Tak mi jakoś źle.
Smutną dziś piosenkę gram
I tęsknota budzi się,
Upiór snów mych prześladuje mnie.
Mały biały domek w mej pamięci tkwi,
Mały biały domek wciąż mi się śni.
Okna tego domku dziwnie w słońcu lśnią,
Jakby czyjeś oczy zachodziły łzą.
W domku tym przeżyłem szczęścia tyle
I cudownych dni,
Gdy wspominam te rozkoszne chwile,
Serce moje drży.
Mały biały domek budzi w sercu żal
Za tym, co minęło i odeszło w dal.
Mały biały domek...
Może ktoś dziwi się,
Że ten domek wspominam,
Który tak tkliwi mnie
Nocą czy wśród dnia.
Niech więc dziś każdy wie,
Czemu serce moje łka,
Bo w nim mieszka ukochana ma.
Mały biały domek...
Miała matka syna, syna jedynego
Chciała go wychować na pana wielkiego
REF:
Niech żyje wolność, wolność i swoboda
Niech żyje zabawa i dziewczyna młoda
Jak go wychowała wypielęgnowała
I do poprawczaka oddać go musiała
REF:
Niech żyje wolność ...
Jak go zabierali muzyka mu grała
Ludziska się śmiali dziewczyna płakała
REF:
Niech żyje wolność ...
Oj wy ludzie ludzie, co wy tu robicie
Zabieracie chłopca mi na całe życie
REF:
Niech żyje wolność ...
Miała matka syna, syna jedynego
Chciała go wychować na pana wielkiego
REF:
Niech żyje wolność ...
1. Serce moje płacze i na ziemi jest mi źle
Bo dziewczyna, którą kocham, opuściła nagle mnie
Zostawiła me uczucia i zostałem całkiem sam
A ja o niej ciągle marzę i jej obraz w sercu mam.
Ref.: O miła moja, czy zdradziłem kiedyś cię
Czy zrobiłem ci coś złego, czy ci ze mną było źle
O miła moja, czy mój płacz nie wzrusza cię
Czy twe serce jest tak twarde, że opuszczasz teraz mnie
2. W sercu został smutek i wspomnienie tamtych dni
Gdy cieszyłem się tak bardzo ze spędzonych razem chwil
Ust twych ukochanych, nie zobaczę nigdy już
Nie przytulaj znów do serca, najpiękniejszej z wszystkich róż
Ref.
3. Potem tu wróciła, aby oddać serce swe
Pokochałem ją tak bardzo i oddałem serce jej
Człowiek się raduje i na świecie dobrze mi
Bo dziewczyna, którą kocham swoje serce dała mi.
Ref.
My, Cyganie, co pędzimy z wiatrem,
my, Cyganie, znamy cały świat.
My, Cyganie, wszystkim gramy,
a śpiewamy sobie tak:
Ore, ore, szabadabada amore
Hej, amore szabadabada,
O muriaty, o szagriaty
Hajda trojka na mienia.
Kiedy tańczę - niebo tańczy ze mną,
kiedy gwiżdżę - gwiżdże ze mną wiatr.
Zamknę oczy - liście więdną,
kiedy milknę - milczy świat.
Ore, ore, szabadabada amore?
Gdy śpiewamy - słucha cała ziemia.
gdy śpiewamy - słucha cały świat.
Niechaj każdy z nami śpiewa,
niech rozbrzmiewa piosnka ta:
Ore, ore, szabadabada amore?
Będzie prościej, będzie jaśniej,
całą radość damy wam.
Będzie prościej, będzie jaśniej
gdy zaśpiewa każdy z was:
Ore, ore, szabadabada amore?
Gdy się pojawiasz na szklanym ekranie
Wizje zalewa czerwień Twych ust
Jesteś najlepsza zdecydowanie
I ze wszystkich dziewczyn największy masz biust
Wciąż po kanałach szukam twego ciała
Szept twój namiętny w mych uszach brzmi
Patrzę się w ekran i ciągle mi mało
Mej cycoliny z kanału TV
Siaba da, siaba da, ty i ja mydełko fa
Siaba da, Ty i ja, mmm mydełko fa
Piękna dziewczyno z kanału TV
Przyjeżdżaj do mnie na kilka dni
Jeśli się zgadzasz na to spotkanie
Pomachaj ręką mi na ekranie
Siaba da?
Lubię oglądać jedyną reklamę
Domek z drewbudu, a domku my
Chcę taki domek i dużą wannę
A w niej po prostu ja i ty
Mógłbym Cię mydlić mydełkiem fa
Byłoby fajnie siaba daba da
Dmuchałbym Tobie z mydła balony
Byłbym szczęśliwy i zadowolony
Ty i ja?
Chciałbym, Cię mydlić mydełkiem fa
Byłoby fajnie siaba daba da
Jeśli się zgodzisz na to spotkanie
Pomachaj ręką mi na ekranie
Ty i ja?
Piękna dziewczyno z kanału TV
Przyjeżdżaj do mnie na kilka dni
Mam względem Ciebie poważne plany
Chcę Ciebie poznać, bo jestem nagrzany
Na dancingu tańczą goście
Cygan na gitarze gra
Otwarł serce swe na oścież
Z ust melodia płynie ta
Pod niebem chciałbym spać
Z taborem chciałbym iść
Lecz gościom muszę grać
Co noc-jak dziś
Patrzą goście na Cygana
Podziwiają jego grę
A on szepce: Ukochana
Jak ja bardzo kocham cię
Ty odjechałaś w świat
Z tobą cygańska brać
A ja zostałem sam
I muszę grać
Ach któż go zrozumieć zdoła
Jego smutek jego żal
Goście bawią się dookoła
A on wciąż spogląda w dal
O łkaj gitaro łkaj
Płacz tak jak płaczę ja
Serdecznym bólem łkaj
Żałośnie łkaj
Na dancingu gwar już ucichł
Goście już rozeszli się
Cygan swą gitarę rzucił
I pomyślał; Iść czy nie
I dokąd ja mam iść
Co z sobą robić mam
Jeśli na świecie już
Zostałem sam
Zrozumiała płacz gitara
Zakwiliła skargę swą
Zajęczała rozżalona
Gdy wypadła jemu z rąk
I nikt nie słyszał już
Cygańskich skarg i łez
Cygan na zawsze znikł
Gitara też
Logowanie
REJESTRACJA |
Przypomnij hasło
- * pola wymagane